Pijany kierowca motoroweru doprowadził do kolizji drogowej. Po przebadaniu 29-latka okazało się, że ma blisko 4 promile. Mężczyzna stracił już swoje prawo jazdy. O wysokości kary zdecyduje sąd.
19 kwietnia w godzinach popołudniowych doszło do zdarzenia za miejscowością Kulice (kierunek Resko). Na miejscu policjanci ustalili, że 29-letni kierujący motorowerem na prostej drodze stracił panowanie nad pojazdem i przewrócił się na pobocze.
Nie trzeba było badań, żeby "na oko" stwierdzić, że kierujący do trzeźwych nie należy. Ledwo trzymał się na nogach, kiedy policjanci zakładali mu kajdanki. Po przebadaniu okazało się, że chłopina ma 3,8 promila alkoholu we krwi.
Jak dał radę prowadzić motorower, tego nie wiemy. Wiemy natomiast, że pijany mężczyzna na przejażdżkę bzykiem wybrał się z 16-letnią dziewczyną.
Na szczęście w zdarzeniu nikt nie odniósł poważnych obrażeń. Nieletnia została przekazana opiekunowi i wróciła do domu. U 29-latka poza oberwanym uchem innych obrażeń nie stwierdzono. No może jeszcze poza małym kacem na drugi dzień.
Od jednego z sąsiadów mężczyzny usłyszeliśmy tego dnia-Pani, on to często tu naje.... jeździ.
Zachodzimy w głowę, jak to dzisiaj jest, że ludzie prędzej wezwą policję do sąsiada, który rozpali grilla na podwórku, albo wyjdzie z psem na spacer, nie zakładając maseczki, a przymykają oko na takich, jeżdżących pod wpływem alkoholu?